Zastanawiasz się, czy świat, który nosisz w sobie, jest tylko twoim wyobrażeniem, marzeniem bez szans na spełnienie, nierzeczywistością wymyśloną przez innych zapisaną w książkach z dzieciństwa... Aż niespodziewanie pewnego dnia widzisz go, przypadkowo trafiasz na zdjęcie, film, obraz - to magiczny moment. Coś ci mówi: znajdź go! odszukaj! odważ się! Wybierasz się więc w podróż życia, a twojemu zdziwieniu nie ma końca! Tak, to miejsce istnieje naprawdę! To odkrycie daje Ci siłę i odwagę, aby otwierać się na świat - ten w sobie i wokół siebie, a radość, która Cię ogarnia popycha Cię ku ludziom, aby ich obdarzyć tym bogactwem kolorów i natchnień, które się w sobie odkrywa.

Zapraszam do mojej prowansji, może stanie się też po trosze Twoją.

sobota, 5 czerwca 2010

chwile, które dają szczęście...

Tytuł taki górnolotny i filozoficzny, tymczasem będzie o mojej wczorajszej wyprawie z Mają do Oleśnicy pod Wrocławiem, gdzie mieszka Agnieszka.

Dlaczego taki tytuł? Bo ta podróż wypełniła mnie refleksjami i pozwoliła przeżyć czas tak, jak lubię, dając mi poczucie sensu i zadowolenia, czyli szczęścia. Bo jak wyczytałam w czasie drogi w czerwcowej "Claudii":
"Szczęśliwe życie zapewniają proste codzienne przyjemności, a nie niezwykłe uśmiechy losu"
oraz
"Aby podnieść swoje zadowolenie z życia, warto jak najczęściej robić to, co się naprawdę lubi
!"
Ale po kolei:
1. Propozycja.Jakiś czas temu Maja zadzwoniła z propozycją wyjazdu do Agi na dwa dni w czasie weekendu Bożego Ciała. Super! Uwielbiam wypady z domu w miłym gronie, a jeszcze bardziej, gdy ktoś mi je proponuje! Oba warunki zostały spełnione ;)


2.Podróż pociągiem-lubię.
Kojarzy mi się z wakacjami, z przygodami z dzieciństwa-obozami, koloniami, beztroską, podekscytowaniem, widokami zza szyby, które lubię obserwować- te pola mieniące się kolorami, rozległe przestrzenie, często miękko falujące jak dywan rozłożony na pagórkowatej płaszczyźnie.Ta dynamika kształtów, kolorów, obrazów! W pociągu zawsze mogę od deski do deski przeczytać jakieś kobiece pismo, a w domu nie mam na to czasu ani ochoty... No i jest czas na pogawędkę, jeśli się jedzie z kimś znajomym.

3.Razem - to nie samotnie!
To było tzw."babskie" spotkanie, choć to określenie nie brzmi dla mnie swojsko, mam wrażenie, że nacechowane jest negatywnie.Wolę napisać: "to był czas kobiet". Bo my, kobiety potrafimy bardzo twórczo, konstruktywnie i przyjemnie spędzać czas.

Było więc ciasto marchewkowe, które po raz pierwszy upiekła Aga na nasz przyjazd- palce lizać!Przepis zamieszczę przy okazji. Obiecuję.
Były rozmowy o ubieraniu się i kosmetykach. Było uczenie się spękań w dekupażu, które nam nie wyszły, była nauka filcowania kwiatków - oto efekt w wykonaniu Mai:
i robienia kolczyków, ponieważ my, uczymy się od siebie nawzajem tego, co każda potrafi robić.
Te kolczyki Aga zrobiła dla mnie w 2 minuty!

Był też spacer po Ogrodzie Botanicznym we Wrocławiu zachwycającym kolorami i kształtami kwitnących właśnie kwiatów, a w nim kawa i obiad.
Miałyśmy jeszcze mnóstwo innych pomysłów, ale nie starczyło nam czasu, więc zrealizujemy je może następnym razem, choć pewnie zrodzą się kolejne, które nas pochłoną.

Ludzie szczęśliwi są mocno związani z innymi-
ich relacje osobiste są głębokie,
a życie towarzyskie bogate


tak twierdzą przedstawiciele psychologii pozytywnej. Ale to przecież oczywiste, nieprawdaż?
Dlatego wszystkim gościom mojej prowansji życzę takich głębokich relacji i takich codziennych chwil, które przynoszą zadowolenie i poczucie szczęścia!

4 komentarze:

  1. Ach szczęściary Wy! Świetnie jest tak się spotkać z kumpelami i porobić co się lubi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że miałaś udany czas!!!Ja bardzo lubię takie babskie posiadówki...szczególnie te twórcze...kiedyś na wsiach kobiety spotykały się w chatach i robiły coś wspólnie...babskie spotkanka są potrzebne!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwa lata temu (już?!) zupełnie spontanicznie wymyśliłyśmy z przyjaciółką babski wyjazd do SPA. Pierwszy raz od kiedy jestem mamą zostawiłam dzieci, Małża i na CAŁY weekend wyjechałam w góry. Byłyśmy tylko my dwie, pakiet kosmetycznych przyjemności, piękne okoliczności przyrody i totalne oderwanie od codzienności. Wróciłam zrelaksowana fizycznie, odstresowana i świeża. Dlatego rozumiem jak Ty się czujesz teraz. Takie spotkania powinno się zapisywać kobietom na receptę. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, dziewczyny - kobiece spotkania, zamiast antydepresantów, tanie i skuteczne! A swoja drogą w epoce przed telewizorowej i przed internetowej kobiety spędzały więcej czasu razem i pewnie dlatego ten świat jeszcze istnieje! Pozdrawiam Was nareszcie czerwcowo.

    OdpowiedzUsuń

Miło było Cię gościć. Fila ;)