Zastanawiasz się, czy świat, który nosisz w sobie, jest tylko twoim wyobrażeniem, marzeniem bez szans na spełnienie, nierzeczywistością wymyśloną przez innych zapisaną w książkach z dzieciństwa... Aż niespodziewanie pewnego dnia widzisz go, przypadkowo trafiasz na zdjęcie, film, obraz - to magiczny moment. Coś ci mówi: znajdź go! odszukaj! odważ się! Wybierasz się więc w podróż życia, a twojemu zdziwieniu nie ma końca! Tak, to miejsce istnieje naprawdę! To odkrycie daje Ci siłę i odwagę, aby otwierać się na świat - ten w sobie i wokół siebie, a radość, która Cię ogarnia popycha Cię ku ludziom, aby ich obdarzyć tym bogactwem kolorów i natchnień, które się w sobie odkrywa.

Zapraszam do mojej prowansji, może stanie się też po trosze Twoją.

poniedziałek, 22 marca 2010

Tajemniczy świat kobiet





Być kobietą- to brzmi dumnie, choć tajemnica naszej natury, naszej intuicji, naszej kobiecej wrażliwości i w ogóle wszystkiego, co się wiąże z naszym kobiecym światem nie zawsze jest odbierana z właściwym zrozumieniem.Ja na przykład nie wiem, czy to wiosna, czy jakieś inne impulsy każą mi przyklejać rozmaite motywy na różnych przedmiotach.Naprawdę staram się być w tym rozsądna, ale - czy można zachować rozsądek, gdy pasja pobudza cię do działania, ozdabiania, tworzenia, a jeszcze świat budzi się pomału do życia z zimowego snu i ptaki prześcigają się w śpiewnych improwizacjach!Zresztą mój kobiecy instynkt daje znać o sobie i muszę go jakoś uzewnętrznić.Stąd to szaleństwo np. w mojej łazience ;)
Pozdrawiam Was kobiety całego świata!

7 komentarzy:

  1. Fila, ja także czuję zapach i zew wiosny. I bardzo korzystnie to mnie działa. Wiosną kobieca natura budzi się do życia, rozkwita, potrzebuje przestrzeni do swojej ekspresji. :) Tworzyć można choćby w toalecie. I choćby na tak banalnych obiektach, jak narzędzie do przepychania odpływu. Nadałaś mu duszę. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie Ty masz super pomysły! Bardzo dobrze widać działa ta wiosna;) Tchnęłaś życie w zwykłe, banalne przedmioty, na które nikt zwykle nie zwraca uwagi!
    Powiem Ci, że taka dłoń na biżuterię zawsze kojarzyła mi się z drobnomieszczańską tandetą, a dzięki tej damusi na niej stała się nagle uroczym drobiazgiem, trochę retro, trochę kicz, ale wszystko w odpowiednich granicach. I teraz chyba... zacznę na taką dłoń polować:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Jolu i Jasnobłękitna.Zgadzam się, że między kiczem a patosem oscyluje często nasze życie, a to co codzienne i banalne, może też zyskać nową jakość.Niech żyją dobre pomysły!Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja to rozumiem. Czasami człowiek (KOBIETA) musi i nie ma na to siły. Tego się nie da ot tak "rozchodzić", chcesz coś zmalować i już. A wtedy wszystko, co gładkie i jednolite drażni. Choćby trzonek od miotły. I już jest dobrze... i już świat cieszy bardziej. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miro, jak miło, że i Ty tak masz:)Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Filo- spłakałam się z radości widząc te trzonki "zdecupożowane"...ale Cie nosi z tym tworzeniem!!! Mnie też wiosna ożywiła ale tak jakoś subtelniej , ukierunkowanie...może dla Ciebie to czas pójścia na szersze "wody", coś więcej , coś Wielkiego, coś dla Kogoś?buziaczki

    OdpowiedzUsuń

Miło było Cię gościć. Fila ;)