Wielkanoc to dla mnie taki szczególny czas. W domu raczej panuje cisza, potrzebuję jej, żeby odpocząć od zgiełku świata i jego różnych, nerwowych spraw. W tej ciszy czekam na wyjątkowy głos- ten, którym mówi do mnie Bóg. Szukam Go, próbuję zrozumieć Jego tajemnicze istnienie w moim życiu. Poprzez różne zdarzenia, osoby, słowa dociera do mnie, że On mnie kocha, że jest przy mnie od samego początku, że pragnął moich narodzin nawet wtedy, gdy jeszcze nikt ich nie pragnął. Pośród tych zapewnień próbuję doświadczyć realnie tej prawdy o Miłości, której nie rozumiem. Jest to dla mnie tym trudniejsze, że nie miałam szczęścia czuć się kochaną ani zbyt długo, ani zbyt wiernie.Więc chcę doświadczyć, czym jest prawdziwa Miłość.I odkrywam, że jest Inna. Inna, niż się spodziewałam, inna, niż moja miłość i że kieruje się zasadami dla mnie niepojętymi. Uczę się jej języka, który nie należy do najłatwiejszych. Jednego jestem jednak pewna.Ta miłość jest niezawodna i wierna. Mogę jej zaufać nawet wtedy, gdy jej nie rozumiem...
Kochani, życzę Wam doświadczenia miłości Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego prawdziwie Boga.
sobota, 3 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fila, bardzo mnie poruszyła Twoja refleksja. Dziękuję. Ja także życzę Tobie i Twoim bliskim zgłębienia sensu tej prawdziwej Miłości, wyciszenia, oderwania się od codzienności, ukojenia i ciepła. Cudownych i pięknych Świąt. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś Filo, chciałabym umieć zatrzymać w sobie taką refleksje nie tylko na czas Świat Wielkiej Nocy, ale na każdy dzień. Spokojnych Świąt!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, życzę Ci pogodnych, spokojnych i pełnych wiosennego ciepła Świąt. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPięknych, spokojnych i bogatych (już Ty wiesz, o jakie bogactwo mi chodzi...) Świąt!
OdpowiedzUsuńDziewczęta, dziękuję Wam za miłe sercu życzenia.Pascha przeżywana u szczecińskich dominikanów w otoczeniu przyjaciół i wciąż poznawanych nowych znajomych, cudowna oprawa muzyczna, pełne anegdot i humoru kazanie ojca Krzysztofa to przeżycie, na które warto zarwać pół nocy! Ale to tylko zewnętrzna postać tego, co ma być w Niebie, nieprawdaż? Bo skoro śmierć została pokonana, a Bóg pragnie naszego szczęścia, to co będzie dalej... Alleluja! Cieszmy się Jego żywą obecnością i nadzieją, która zawieść nie może! Wesołych świąt!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam poświątecznie ale wciąż w klimacie Miłości Pełnej!!!Piękną refleksję wyczytałam U Ciebie...życzę ci abyś doświadczała tej Bożej Miłości ale także abyś doświadczyła Ziemskiego Miłowania które też może być na wzór Miłości Boga!!!buziaki
OdpowiedzUsuńDzięki Aga.Wierzę, że wszystko jest możliwe!
OdpowiedzUsuń