niedziela, 25 kwietnia 2010
Ania Weronika
Tę szatkę uszyłam dla Ani, która właśnie dziś stała się chrześcijanką i moją chrzestną córeczką. Wyglądała w niej uroczo, bo to urocze, często uśmiechające się czteromiesięczne dziewczątko.
Ania jest samą słodyczą i rodzice są naprawdę szczęśliwi, bo dostali dziecko z górnej półki, na której napisane było: "ideał", a może coś innego, w każdym razie coś, zbliżonego do tego pojęcia ;)
A teraz parę słów o szatce.
Powstała w kilka dni pracowitego, roboczego tygodnia.Materiał został odzyskany z kołderki, którą kupiłam w ciuchbudzie.Urzekła mnie koronka i choć, kiedy kupowałam, nie wiedziałam jeszcze po co, jak się później okazało, cel się sam określił.Kiedy dowiedziałam się, że "będę matką", postanowiłam zająć się przygotowaniem szatki.Mama Ani dała mi na wzór jakąś sukieneczkę, kołderka uległa rozpruciu, a następnie pocięciu "na oko".Szczerze mówiąc ten etap pracy był najtrudniejszy dla domorosłej krawcowej, którą jestem. Potem już samo szycie, doszycie koronki, zapięcia z tyłu i wyhaftowanie złotą nitką imion prostym ściegiem "za igłą" nie wymagającym specjalnych umiejętności. Efekt wszystkim się spodobał i Ania "przyoblekła się" w królewskie, bo Boże dziecko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rzeczywiście, Twoja chrześnica to prawdziwa słodycz wcielona!
OdpowiedzUsuńTy to malutkie, słodkie cudo (tzn. mówię teraz wyjątkowo o sukience, nie o dzidzi) to tak sama, "własnymi ręcami"? Och! Masz złote rączki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Cudeńko stworzyłaś!!!Zdolniach z Ciebie, i jak pięknie wyszyłaś imiona!A chrześnica super laska, niech się Aniołek nad nią czuwa.:)buziaki ślę!
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny w imieniu swoim i małej.Jasnobłękitna przyjmuję komplement o kolorze moich rączek.Wydaje mi się, że to nie było trudne, bo efekt daje przede wszystkim szeroka koronka, ale jak sobie pomyślę,że udało mi się to dopasować, wykroić jakoś, to nie wiem, jakim cudem ;)
OdpowiedzUsuńPiękna ta "Twoja" córcia i jaka ładna sukienka!
OdpowiedzUsuń