wtorek, 16 sierpnia 2011
Lawendowe spełnienie
Dużo by pisać o tym, co działo się w ciągu tego pół roku od ostatniego postu. Moje życie nabrało nowych barw i nowego tempa. Teraz dzieje się ono nie tylko Tu, gdzie do tej pory żyłam, ale i Tam, gdzie nie marzyłam nawet, że będzie moje miejsce!A przechodząc do rzeczy, chciałabym pokazać wam pokój lawendowy, wciąż dopieszczany, ale już ulubiony.
Pokój na początku wyglądał tak:
Pierwszym krokiem było pomalowanie ścian w kolorze wrzosowym. Nawet nie przypuszczałam, że ten kolor tak znakomicie wygląda w sypialni.Rano przez okno obrośnięte winobluszczem wpadają promienie słońca, szczególnie intensywnie rozświetlając główkę słonecznika rosnącego koło okna.
Następne było łóżko, które pomalowane zostało na biało
oraz kupiona w Czaczu za stówkę drewniana komoda pomalowana, postarzona, udekorowana szablonowym wzorem i motywem z lawendą.
Obowiązkowym elementem kojarzącym mi się z moją ukochaną Prowansją była też półka zawieszona nad łóżkiem na kupionych w Castoramie i maźniętych bielą wspornikach, na której postawiliśmy ramki ze zdjęciami. Pod spodem konieczny stał się snopek świeżo ściętej lawendy z ogródka i kilka innych drobiazgów: a to drewniane serduszka, ceramiczny dzwoneczek, czy znaleziona w lumpach zawieszka z bawełnianej koronki na papier czy ściereczki.
W sypialni nie może zabraknąć lampek, które wieczorem tworzą właściwy temu miejscu nastrój. My naszą zrobiliśmy z butelki po dobrym francuskim alkoholu i z abażura zakupionego w Leroy Merlin.Nad drzwiami zawisnął wycięty ze sklejki zegar z motywem kawiarenki i napisem Paris, który odmierza czas dzięki mechanizmowi odzyskanemu ze starego i tandetnego zegara walającego się po kątach.
I jeszcze kilka drobiazgów w prowansalskim stylu: lusterko, świeczniki, tacka...
Muszę uważać, żeby nie przesadzić z tą lawendą ;) ale z efektu jestem bardzo zadowolona. Teraz, kiedy jestem Tu, to tęsknię do mojego lawendowego Tam. Ale najważniejsze, że i Tu, i Tam jest mi dobrze, bo jestem z Nim!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moja lawendowa koleżanko blogowa. Jak miło Cię znowu widzieć :))) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMiło Cie znowu widzieć :)
OdpowiedzUsuńTwoja lawendowa sypialnia jest śliczna, przypomina mi moje lawendowe królestwo :)
Pozdrawiam
Dziękuję dziewczyny za sympatyczne powitanie. Jestem i myślę, że znajdę teraz trochę więcej czasu na robótki ręczne i ich blogową dokumentację.Fajnie jest tworzyć i cieszyć się pięknem tworzonych przez innych rzeczy.Ja też tworzyłam i nadal tworzę nie tylko przedmioty, ale moje nowe życie :) To pasjonująca przygoda zwłaszcza, jeśli zdarza się w dojrzałym wieku, gdy wydawałoby się, nic szczególnego raczej się już nie wydarzy.A jednak, warto marzyć i dążyć do spełnienia swoich pragnień!
OdpowiedzUsuńoj warto,warto. Fajnie wyszło. też miałam kiedyś świrka na punkcie lawendy,ale z czasem mi się tak przejadła,że jak ktoś chciał u mnie kupić coś lawendowego to strasznie cierpiałam z tego powodu :(
OdpowiedzUsuńAle to kwestia gustu.
Pozdrawiam Magda
Baaaardzo ładny pokój :-)
OdpowiedzUsuńmam parę pytań w sprawie lawendowych dekoracji.
Proszę, odezwij się na : pinezka328@gmail.com
Pozdrawiam.