środa, 29 grudnia 2010
z tęsknoty za moją prowansją...
Jakoś nie mogę pozbyć się smutku i melancholii, które trzymają mnie od początku tych "magicznych"- jak je nazywają wszędzie świąt. Może i one są magiczne, jak się jest szczęśliwym i ma pełną rodzinę... ja czuję się w takim czasie wyjątkowo nieswojo- samotna, nierozumiana...
Ale nie chcę epatować tu na Was moim smutkiem- ratuję się jakoś tworzeniem. Wczoraj znów spotkałyśmy się na KSUT -ach z dziewczynami.Temat był zasadniczo dowolny- porady, filcowanie, decoupaż- na co kto miał ochotę. Ja wykończyłam serwetnik w prowansalskim stylu- z reliefem, postarzeniami, spękaniami, w bieli przybrudzonej patyną i starym złotem pod spodem. Coraz bardziej podobają mi się takie rzeczy- jakby wydobyte ze starego prowansalskiego kufra, odnalezione na strychu, wygrzebane z niepamięci... Jestem z niego bardzo zadowolona.
A w efekcie naszego spotkania jak zwykle zrodziło się coś nieoczekiwanego - broszki z orgazy. Nakładane na siebie kółka z tego delikatnego materiału przypaliłyśmy nad świeczką po brzegach, żeby się nie strzępiły, a potem pozszywałyśmy ze sobą. Z tyłu przyszyte jest zapięcie, a z wierzchu koralik. I oto broszka do jakiejś codziennej lub wieczorowej kreacji!
Pozdrawiam jak mogę najserdeczniej- bawcie się fajnie na sylwka i Do Siego Roku!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I mnie dopadł przedświąteczny smuteczek i jakaś taka niechęć do wszystkiego. Na szczęście wigilia, chociaż spędzona nie tam gdzie chciałam okazała się miłym, rodzinnym wydarzeniem z nowymi doświadczeniami i emocjami. jak zwykle u mnie sprawdziła się zasada, że im mniej się nastawiam na "fajność" tym ta "fajność" jest większa. Gratuluję kolejnego twórczego spotkania, serwetnik jest zachwycający, delikatny i bardzo stylowy. Pozdrawiam cieplutko i życzę wszystkiego ciepłego na nadchodzący czas.
OdpowiedzUsuńJa w świeta non stop ryczę. Bo jak widzę rodzine i pomyslę, że moich bliskich juz nigdy nie zobacze, ze nikt juz mnie tak nie pokocha to dół murowany. No nic, idzie na lepsze.
OdpowiedzUsuńbBuziolki na Nowy Rok
Dziękuję, mimo wszystko wspólnota doświadczeń pokrzepia. Czułam się taka wyłączona z atmosfery świąt, ale po Waszych komentarzach już mi lepiej. Buziole w nochy i czółka ;)
OdpowiedzUsuń