Zastanawiasz się, czy świat, który nosisz w sobie, jest tylko twoim wyobrażeniem, marzeniem bez szans na spełnienie, nierzeczywistością wymyśloną przez innych zapisaną w książkach z dzieciństwa... Aż niespodziewanie pewnego dnia widzisz go, przypadkowo trafiasz na zdjęcie, film, obraz - to magiczny moment. Coś ci mówi: znajdź go! odszukaj! odważ się! Wybierasz się więc w podróż życia, a twojemu zdziwieniu nie ma końca! Tak, to miejsce istnieje naprawdę! To odkrycie daje Ci siłę i odwagę, aby otwierać się na świat - ten w sobie i wokół siebie, a radość, która Cię ogarnia popycha Cię ku ludziom, aby ich obdarzyć tym bogactwem kolorów i natchnień, które się w sobie odkrywa.

Zapraszam do mojej prowansji, może stanie się też po trosze Twoją.

poniedziałek, 22 lutego 2010

Co takiego jest w tańcu?

Myślałam, że dzisiejszy dzień, mimo że poniedziałek, będzie przebiegał standardowo.Jednak, zanim jeszcze znalazłam się w pracy, czułam, że idzie mi jak po grudzie. Najpierw pochłonęła mnie czarna przestrzeń szafy. Wszystko, co tam wisiało lub leżało, wydawało mi się jakieś niemodne, niefajne, nie w takim kolorze, deseniu i nie do założenia dziś. Koszmar! Kiedy wreszcie dokonałam jakiegoś wyboru, wcale nie poczułam się lepiej. Jeszcze gorzej było przed lustrem- twarz, która na mnie patrzyła nie dała się dziś skorygować, była "nie teges": jakaś śmieszna zmarszczka pod okiem nie wiadomo skąd i w jakim celu, jakieś zaczerwienienia, pryszcze... Fatalnie! Wzięłam się jednak w garść i zaakceptowawszy siebie z nie lada wysiłkiem wyszłam do pracy.
No, ale tam czaiła się już na mnie Brygada Specjalna:Napięcie w konfidencji z Rozdrażnieniem i Poczuciem niekompetencji.Każde spojrzenie, uwaga pod moim adresem wydawała mi się podszyta spiskiem tych odczuć. Stałam się czujna i zastosowałam technikę obronną pt. "Biorę poprawkę na swoje dziwne samopoczucie i nie przejmuję się czarnymi myślami, które mnie atakują!"Walczyłam zaciekle przez kilka godzin.Po pracy kontynuowałam walkę o siebie, gotując obiad, którego robić nie miałam najmniejszej ochoty i marzyłam o posiadaniu służącej, która by mnie uwolniła dziś od tego obowiązku!
Około 18. niemal przyparła mnie do muru niewinna ochota na małą drzemkę ze zmęczenia.Tylko że gdybym uległa, nie poszłabym na cotygodniowy kurs tańca towarzyskiego, na który chodzę od kilku miesięcy. "Czy i tam czeka mnie jakieś upokorzenie?"- przebiegła czarna myśl chciała mnie pokonać i zmusić do kapitulacji. Nie jestem silną osobą, ale mimo wszystko pracuję nad zmianą jakości swojego życia, więc pomimo lęku, że i tak może być coś, co mnie pokona, zebrałam się w sobie i po 20 minutach już stałam w mojej grupie przed olbrzymim lustrem skupiona całkowicie tylko na krokach, rytmie, harmonii z muzyką i partnerem.Atmosfera zabawy, anegdoty prowadzącego, wyjątkowo dziś przygaszone światło (dzięki któremu nie było widać tego, co mnie dobiło rano), sympatia wyrażana przez pozostałych uczestników i radość, kiedy mogliśmy zatańczyć sambę, rumbę i salsę: że nam wychodzi, że to takie fajne, jak się rozumiemy, że to takie wspaniałe, móc się poruszać z gracją, w rytmie i że inni też tak pięknie wyglądają! Zrelaksowałam się jak co tydzień, odpoczęłam i nabrałam pewności siebie.Co takiego jest w tańcu, że wyzwala tyle takich dobrych emocji!?

6 komentarzy:

  1. Ja tak jakby trochę nie na temat, ale dziś Cię i Twój blog u Agi z "ku pełni" odkryłam, więc dziś ślad zostawiam. Że mi się podoba, że wspólnotę niejaką oglądając i czytając odczuwam i że podglądać zamierzam i do ulubionych wpisuję. Czy chcesz, czy nie ;)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Miro za sympatyczny ślad.Jesteś mile widziana w mojej prowansji.Filiżanka kawy czeka tu na Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co takiego jest w tańcu ale wiem,że to Ty pozwalasz sobie aby wyzwalała w Tobie te najfajniejsze emocje!!!"Cza cza cza"!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale przecież nie na wszystkich taniec i muzyka tak działają, niektórych to "nie kręci" i mimo ich chęci (taki rym: kręci-chęci;)nie zmienia to ich samopoczucia? Ale to już chyba psychologizowanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już od dłuższego czasu planuję zapisać się z Grzegorzem na tango. Ale na razie... słuchamy tanga. :) Filo, kiedy Twój występ w Tańcu z gwiazdami? ;-)Serdecznie Cię pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Jolu za sugestię, ale taniec z gwiazdami mnie "nie kręci";)Za to zachęcam Cię, żebyś zbyt długo nie zwlekała i zapisała się z mężem na tango, a wtedy... Zobaczysz, jak to fajnie wpływa na relację i samopoczucie.Taniec dowartościowuje kobietę w jej kobiecości, a w mężczyźnie podkreśla jego męskość.Słowem - super sprawa dla związku!

    OdpowiedzUsuń

Miło było Cię gościć. Fila ;)